16 wrz 2008

Spadki jako szansa

Dziś chciałbym napisać o czymś, na co rzadko zwraca się uwagę. Hossa na giełdzie to najprostsza okazja do zarabiania, bessa też daje szansę na zarobki na krótkich pozycjach lub korektach, ale jest to trudniejsze i zazwyczaj większość graczy traci pieniądze w czasie spadków. Jednak bessa (a właściwie jej koniec) przynosi jeszcze jeden pozytyw. Jest nim zmniejszenie kosztów gry na instrumentach pochodnych takich jak np. kontrakty na akcje czy indeks. Zmniejszenie kosztów gry oznacza, że wartość pojedynczego kontraktu jaki będziemy kontrolować po zakupie jest mniejsza, co ułatwia zmniejszenie dźwigni do sensownego poziomu (dlaczego nie należy przesadzać z dźwignią można przeczytać w tym wpisie i w tym wpisie). Jak to działa:
  • WIG20 w szczytowym momencie miał wartość ok. 4000 punktów, a ponieważ kontrakt na ten indeks ma mnożnik 10 (jeden punkt to 10zł), to otwarcie jednej pozycji kontraktu oznaczało kontrolowanie 40000zł. Aby kupić jeden kontrakt według jego specyfikacji musimy mieć conajmnie 10,9% z całej sumy jako depozyt (patrz np. tutaj) czyli 4360zł. Załóżmy jednak, że nie chcemy użyć maksymalnej dostępnej nam dźwigni i na grę na kontrakcie przeznaczamy 8000zł. Nasz faktyczny lewar wynosi wówczas: 8000:40000 = 1:5. Oznacza to, że każdy ruch indeksu o 1% da nam 5% zmianę wartości naszego kapitału 8000zł.
  • Obecnie WIG20 ma wartość ok 2350 punktów i nadal spada. Dla ułatwienia obliczeń załóżmy, że spadnie jeszcze do 2000 (co wydaje się prawdopodobne). Wówczas jeden kontrakt kontroluje tylko 20000zł, więc przeznaczając 8000zł na grę uzyskujemy lewar w wysokości 8000:20000 = 1: 2.5 a więc dwa razy mniejszy niż poprzednio. Każdy ruch indeksu o 1% da nam zmianę naszego kapitału o 2.5%.
Mniejszy lewar przy założeniu takiego samego ryzyka procentowego (ryzyko oczywiście dotyczy całego naszego kapitału lub kapitału wykorzystywanego do gry, a NIE wartości kontraktu, czy wartości depozytu) oznacza szerszy stop loss co daje nam większą elastyczność gry. Zobaczmy to na liczbach w tych samych przypadkach co powyżej:
  • Załóżmy, że akceptowalne ryzyko to 5%, co równe jest 400zł (dla naszego kapitału 8000zł przeznaczonego do gry na kontrakcie W20). Oznacza to, że SL może mieć wartość do 40 punktów, czyli 1% wartości indeksu. A więc 1% ruch w złym dla nas kierunku spowoduje zamknięcie pozycji na SL.
  • Dla indeksu wartego 2000 punktów te 400zł ryzyka (czyli 5% kapitału, bo nadal jest to to samo) daje nam SL również wart 40 punktów - ta liczba się nie zmienia. Ale... jest to 2% wartości indeksu. Czyli dopiero ruch o 2% w złym kierunku realizuje zlecenie SL. Łatwo domyślić się, że będziemy rzadziej wyrzucani z rynku co da nam więcej szans na zarobienie PRZY DOKŁADNIE TAKIM SAMYM RYZYKU DLA NASZEGO KAPITAŁU!
WIG20 to nie wszystko, popatrzmy na kontrakty na akcje. Specyfikacja takich kontraktów określa, że jeden kontrakt oznacza zakup/krótką sprzedaż pakietu 100 akcji. Tak więc na przykład:
  • Rok temu jedna akcja PKN Orlen warta była ok 60zł co oznaczało 6000zł na kontrakt, obecnie jest to 30zł, czyli 3000zł na kontrakt.
  • Rok temu jedna akcja KGHM warta była ok 140zł co oznaczało 14000zł na kontrakt, obecnie jest to 60zł, czyli 6000zł na kontrakt.
Nie wszystkie akcje w ostatnich miesiącach taniały tak mocno. Dla przykładu TP SA od kilku lat waha się w zakresie 20-30zł. Ogólnie mówiąc jednak bessa obniża próg wejścia na giełdę, a w szczególności do instrumentów pochodnych. Przed wejściem w nie warto jest poczytać trochę o zasadach ich działania, wszystko sobie pokalkulować i przygotować plan. Nie należy jednak bać się ani samych instrumentów ani spadków na rynkach. Jak widać w spadkach także można znaleźć coś pozytywnego.

3 komentarze:

Cheed pisze...

W jakim biurze maklerskim masz rachunek? Bo mi powoli makrela z mBanku przestaje wystarczać ;-)

Kot w gołębniku pisze...

Najpierw miałem przez prawie rok tylko w mBanku. Niestety tam jest spore zamieszanie jak chcesz sobie choćby prosty raport zrobić. Wpływy, wypływy, przelewy z konta na rachunek i z powrotem (nawet przy anulowanych zleceniach) robią takie zamieszanie, że ciężko się połapać. Musiałem wszystko na kartce spisywać, żeby wiedzieć kiedy co kupiłem i sprzedałem i za ile.
Poza tym nie było tam kontraktów ani opcji.
Po analizie różnych kont założyłem w Bossie. Na razie jestem zadowolony, ale konto w mBanku nadal mam (bo mam konto bankowe, więc nie bede emaklera liwkidować). Mam zamiar używać go do zakupów fundów (o ile wogóle kiedykolwiek, bo chwilowo jestem na nie w stosunku do tfi) do jakiś eksperymentalnych zakupów na małe kwoty (ze względu na małą minimalną prowizję).

Anonimowy pisze...

Trzeba uwzględnić jedną rzecz! W momencie kiedy gramy na spadki możemy stracić nieskończoną liczbę procent a w trakcie gry na wzrost tylko 100%. Np. Instrument jest notowany po 2000pkt i wskakuje na poziom 5000pkt co daje na 150% straty w wypadku grania pozycji krótkiej. Tak, więc ostrożnie z tymi spadkami :)


Disclaimer:
blog ten
jest blogiem hobbystyczno-edukacyjnym. Jego treść nie powinna być interpretowana jako rekomendacja jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych. Autor nie jest zarejestrowanym doradcą finansowym w Polsce, a wszelkie decyzje inwestycyjne są wyłączną odpowiedzialnością czytelnika.