14 mar 2008

Zarządzanie kapitałem

Zarządzanie kapitałem, to jeden z najważniejszych problemów inwestora. Wykształcenie dobrych nawyków i ustalenie odpowiednich zasad jest kluczem do sukcesu. To właśnie odpowiednie zarządzanie kapitałem i co się z tym pośrednio wiąże - ryzykiem, odróżnia "dawców kapitału" od rekinów biznesu latami zarabiających na giełdzie. Dlaczego to takie ważne ? Na początek proponuję proste ćwiczenie matematyczne. Ile trzeba zyskać aby odrobić straty po: 5, 10, 20, 30, 50 i 70 % obsuwie kapitału?

Strata [%]Niezbędny zysk [%]
55,26
1011,11
2025
3042,86
50100
70233,33

Jak widać po stracie 50% kapitału musielibyśmy trafić na inwestycję, która da nam 100% zwrotu tylko po to aby wyjść na zero. Wow, 100% zwrotu ! Taka wspaniała inwestycja nie zdarza się co dzień. Tym bardziej bolesne musi być to, że nawet jeśli uda się uzyskać taki zwrot, to wystarczy to zaledwie do pokrycia strat. A jeśli nie uda nam się trafić na taką żyłę złota i w dodatku nadal będziemy tracić, to szybko zostaniemy pozbawieni większości kapitału i możliwości inwestowania w ogóle.

Z powyżej tabelki wynika, że straty do ok 10% nie powodują jeszcze tak dużego obsunięcia i można je z małym bólem zaakceptować. Oczywiście długi łańcuch kolejno następujących po sobie małych strat może również skutecznie odchudzić nasz portfel. Dlatego po wystąpieniu kilku strat należałoby jeszcze raz przemyśleć swoją strategię. Czy nie walczymy z rynkiem? Czy nie popełniamy błędu ? Nie należy oczywiście zmieniać systemu TYLKO z powodu strat, bardziej chodzi mi tutaj o zrobienie sobie chwili oddechu i refleksji. Nawet najlepszy system może wygenerować długi ciąg stratnych transakcji i trzeba być na to gotowym. Wychodzenie z pozycji z małą stratą może pomóc nam zachować kapitał w trudniejszym okresie.

Jednym ze sposobów na minimalizację strat i zapewnienie swojemu kapitałowi egzystencji jest stosowanie zleceń obronnych. Używanie 3-10% stop loss to rozsądne podejście, przy czym większość ekspertów sugeruje raczej wartości bliższe 3 niż 10. O zleceniach stop loss już pisałem i na pewno wrócę do tego tematu. Jednak stop loss to nie wszystko, a używanie go nie oznacza zarządzania kapitałem. Pozostaje jeszcze kilka dodatkowych kwestii.

Rezerwa
Nie jest najlepszym pomysłem inwestowanie 100% kapitału. Pomyłka, nagłe załamanie rynku itp. mogą spowodować dużą stratę, która wykluczy nas z gry lub uczyni ją znacznie trudniejszą. Patrz tabelka powyżej. Rezerwa daje nam szansę dalszej gry na tym samym poziomie. Idealnym sposobem utworzenia rezerwy jest wykorzystanie do tego celu części wcześniejszych zysków. Gdy zysków brak - trzeba zacisnąć zęby i grać za mniej niż można. Na dłuższą metę to się po prostu opłaca. Wiele osób neguje tą zasadę twierdząc: "po co trzymać broń przy nodze, skoro można z niej strzelać". Cóż, jak zabiorą ci całą broń w czasie bessy, to zostaniesz bezbronny i niezdolny do dalszego działania. Jeśli to dla ciebie gra bez znaczenia i grasz tylko dla adrenaliny, to ok, ale jeśli naprawdę chcesz zarobić, a w szczególności jeśli chcesz zarobić na szybką i dostatnią emeryturę, to nie możesz sobie pozwolić na taką głupotę jak utrata większości kapitału z powodu kilku(-nasto, lub -dziesięcio nawet) miesięcznej bessy.

W szczególności należy utrzymywać rezerwę na rynkach lewarowanych i na rynkach opcji. Na rynku lewarowanym, np. na rynku kontraktów terminowych, czy na rynku forex utrzymywanie rezerwy zmniejsza realną dźwignię finansową. Zbyt wysoka dźwignia finansowa nie tylko zwiększa ryzyko i zmienność naszych wyników, ale w praktyce sama jest przyczyną powstawania strat o czym naganiacze i brokerzy najczęściej nie mówią. Czy naprawdę myślicie, że brokerzy rynku forex robią komuś łaskę utrzymując dźwignię rzędu 1:100 i czasem nawet większą ? Nie, oni na tym właśnie zarabiają! Zmienność kursów walut jest mniejsza niż np. akcji i po to właśnie wprowadzono dźwignię, aby ją zwiększyć. Jednak wystarczyłoby 1:4, no powiedzmy maks. 1:10! Większe lewarowanie powoduje, że przy niewielkim, chaotycznym w mikroskali, ruchu cen jesteśmy zmuszani do zamykania naszej pozycji na SL. Czasem trafi się duży zysk, generalnie jednak handel szybko staje się chaosem i przypadkiem, liczba transakcji staje się gigantyczna (o to chodzi brokerowi, który zarabia na prowizjach) a podążanie za trendem, czy sensowna analiza techniczna lub fundamentalna stają się niemożliwe. Prowizje brokera są z kolei tym większe (procentowo) im większy lewar. To szerszy temat i na pewno poruszę go w osobnym artykule.

Na rynku opcji na pierwszy rzut oka ryzykujemy zawsze 100% zainwestowanej kwoty (opcja może stać się bezwartościowa). W praktyce jesteśmy w stanie skonstruować taką strategię, która daje nam bardzo dużą pewność, że w najgorszym przypadku otrzymamy zwrot sporej części inwestycji. Pomaga nam w tym zaawansowana matematyka finansowa. Duża pewność nie oznacza jednak na pewno i dlatego właśnie należy utrzymywać tutaj sporą rezerwę, która zwiększy przewidywalność naszych inwestycji.

Powstrzymanie się od inwestowania
Gdy już wciągniemy się na dobre w giełdę coraz trudniej będzie nam się od niej oderwać. Grozi nam przesadzenie polegające na ciągłym śledzeniu mało istotnych newsów, wykonywaniu przesadnej ilości ruchów w celu wygenerowania większego (szybszego) zysku i ciągłe zmienianie założeń systemu w celu znalezienie tego idealnego (św. Graala giełdy). To powoduje powstawanie zmęczenia psychicznego grożącego wypaleniem oraz straty na prowizjach. Taki klient to idealny klient dla domów maklerskich, doradców inwestycyjnych, sprzedawców udziałów TFI i innego szemranego towarzystwa żerującego na naiwnych. Najlepsza rada jakiej mogę w tej kwestii udzielić to: daj popracować swojemu systemowi a resztę zignoruj.

Powstrzymanie się od inwestowania ważne jest po serii strat. Należy wówczas odetchnąć głęboko i zrobić sobie przerwę - miesiąc może kilka. Może graliśmy wbrew rynkowi - niech obecny trend zdąży się odwrócić. Może straciliśmy właściwą perespektywę - po paru długich spacerach poprawi nam się. Nie należy przejmować się, że uciekają nam potencjalne szanse. Będą kolejne! Rynek zawsze daje szanse, ważniejsze jest natomiast zdrowe podejście do inwestowania. Jeśli to ma być nasze zajęcie przez wiele lat, to od okazji chwili ważniejsze jest nasze podejście.

Wielkość pozycji
Nie jest sztuką kupić akcje jednej spółki za całą sumę i ustawić 5% stop loss. A co jeżeli nastąpi gwałtowne załamanie kursu (np. po informacji o potencjalnym bankructwie spółki) i nie znajdzie się nikt kto by kupił od nas akcje drożej niż z 50% dyskontem ? Cóż, pech - nie da się przewidzieć takich rzeczy (chyba że jesteśmy w zarządzie bankrutującej spółki, wtedy szybciutko sprzedajemy jej akcje, jeszcze przed info hehe). Jeśli podzielimy nasz kapitał na więcej części to nasz zwrot znacznie bardziej zależy od naszych umiejętności niż od szczęścia. To dlatego, że nasz wynik zależy nie tylko od wartości oczekiwanej zwrotu z transakcji, ale także od odchylenia standardowego. Jeśli średnio uzyskujemy 10%, ale inwestujemy na zmiennym rynku, a odchylenie standardowe jest spore, to nie powinna nas zdziwić np. seria wyników: -30%, +40%, -20%, + 5%, -10%, +50%, -25%, +10%, + 0%, +80%. Średnio daje to +10%, ale maksymalne obsunięcie kapitału w pewnym momencie jest dość duże. W dodatku pierwsza strata niekorzystnie wpływa na dalsze wyniki i zaniża je(patrz tabelka na początku posta i jej interpretacja). Gdyby jednak podzielić kapitał na 10 części, to powyższa seria mogłaby zdarzyć się w okresie równoważnym jednej wcześniejszej transakcji, a dla całego kapitału oznaczałoby to zwrot dokładnie +10%. W kolejnych transakcjach istniałaby spora szansa, że zwrot byłby podobny. Nie chcę czytelników zanudzać wzorami, ale po podzieleniu kapitału na 10 części odchylenie standardowe znacząco spada. Nasza wartość oczekiwana nie spada za to poniżej granicznej wartości +10%.

Gdy dysponujemy ograniczonym kapitałem trudno jest podzielić kapitał na wiele części. Dochodzimy bowiem dość szybko do granicy, w której prowizja maklerska staje się stała (obecnie najczęściej jest to 10zł i 0.89% za kupno + sprzedaż tak więc granicą opłacalności jest 1123zł). Nieznaczne przekroczenie tej granicy w dół ma sens, jednak zbyt duże spowoduje, że prowizja stanie się wysoka (procentowo) w stosunku do inwestycji i zje nam większość zysków.

Dywersyfikacja
"Nie wkładaj wszystkich jaj do jednego koszyka" mawiała babcia. To powiedzenie jak ulał pasuje do wszelkich inwestycji. Nie należy inwestować całego kapitału na jednym rynku, bo ewentualna bessa na tym rynku pogrąży nasze z trudem zdobyte oszczędności. Tematem tego bloga jest inwestowanie na giełdzie, jednak należy pamiętać, że nie powinno się na niej inwestować więcej niż 20-40% swojego kapitału. Resztę dobrze jest ulokować w nieruchomościach, walutach, złocie i innych metalach szlachetnych, towarach itp. My przyjmujemy, że wyjściowa kwota tego bloga (10 tys. zł.) to jest już owe 20-40% całego kapitału. Dlatego w dalszej części bloga nie będziemy zajmować się już dywersyfikacją kapitału na różne rodzaje rynków. Jednak ta "zgrubna" dywersyfikacja to nie wszystko. Wewnątrz naszego kapitału przeznaczonego na grę giełdową także należy dokonać podziałów. Takich podziałów możemy dokonać pod różnym względem:
  • wielkość spółki - możemy rozróżnić segmenty dużych spółek, średnich, małych i mikro.
  • cechy spółki - można podzielić spółki na stabilne, spekulacyjne, niedowartościowane itp.
  • branża spółki - można dzielić spółki według branż w których działają.
  • rodzaj rynku spółki - można oddzielić spółki z rynku podstawowego, new connect czy rynku równoległego, osobną kategorią mogą być spółki debiutujące na rynku.
  • rodzaj instrumentu - można inwestowanie podzielić na: zakup akcji, spekulację kontraktem na indeks, spekulację na rynku opcji itp.
  • sposób doboru spółki - można wydzielić część kapitału na grę przy użyciu specyficznych zasad, np. tylko przy pomocy analizy technicznej, albo tylko przy pomocy analizy fundamentalnej
  • zakres czasowy inwestycji - można podzielić kapitał na część przeznaczoną na inwestycje długoterminowe i część przeznaczoną na spekulację
Jak widać możliwości jest wiele, a głównym celem jest zabezpieczenie się przed popełnionym błędem. Na przykład błędnie dobrana strategia inwestowania na rynku New Connect może przynieść spore straty, lecz jeśli użyliśmy do tego tylko niewielkiej części kapitału, to inne segmenty pozwolą nam mimo wszystko zarobić. Mądry inwestor to nie ten, który nie popełnia błędów, lecz ten który zarabia mimo ich popełniania!

Przy takiej dywersyfikacji warto pamiętać, że segmenty rynku najczęściej skorelowane są dodatnio i w mniejszym lub większym stopniu podążają w tym samym kierunku. Dywersyfikacja nie jest więc lekiem na bessę lecz narzędziem podobnym do opisanego w punkcie "Wielkość pozycji" - ma nas zabezpieczyć przed postawieniem wszystkiego na złego konia. Pewnym wyjątkiem jest gra na spadki - wejście w krótkie pozycje na kontraktach na indeks lub kupno opcji typu put to transakcje ujemnie skorelowane np. do kupna akcji. Warto mieć w zanadrzu interesującą taktykę ubezpieczającą - kupujemy akcje i odpowiednią opcję put. Dobrze dobrana taktyka opcyjna umożliwi nam ograniczenie potencjalnych strat do stałej wartości nawet bez stosowania SL. Na pewno wrócę jeszcze do tego ciekawego tematu w przyszłości.

Zysk/ryzyko
Wprawdzie zgadzam się z regułą "ucinaj straty i pozwól zyskom rosnąć", jednak dopuszczam istnienie pewnego zakresu zysków, który powinien spowodować zwiększenie czujności inwestora albo nawet sprzedanie części walorów. Co prawda trendy bywają często naprawdę długie, mocne i osiągają trudne do wcześniejszego wyobrażenia poziomy (albo to tylko spekulanci wytrwale "pompują balony"), ale na dłuższą metę prawa statystyki są nieubłagane. Im dłuższa hossa, tym bardziej prawdopodobna jest zmiana trendu. Co gorsza po długich wzrostach, spadki też raczej będą długie i bolesne...

Po osiągnięciu pewnego (z góry zakładanego) poziomu można sprzedać np. taką liczbę akcji aby zwróciła ona koszt zakupu podczas gdy reszta akcji swoją wartością złoży się na zysk. Inną strategią jest znaczne (np. o połowę) zmniejszenie oddalenia zleceń SL od aktualnego kursu. Dzięki temu nadal pozwalamy zyskom rosnąć, ale niewielkie spadki od razu traktujemy jako sygnał alarmowy uciekając z naszymi zyskami.

Poziom potencjalnej realizacji zysków dobrze jest określić w stosunku do ryzyka jakie na siebie nakładamy. Dobrze jest jeśli Zysk/Ryzyko jest większe od 3 a najlepiej jeśli przekracza 5. Na przykład jeśli używamy SL = 5%, to zysk 30% oznacza współczynnik Zysk/Ryzyko = 6. Osobiście staram się nie otwierać pozycji jeśli widzę, że szacowany realistycznie Zysk/Ryzyko będzie mniejsze niż 3, a gdy przekroczy 5 - zmniejszam SL lub całą pozycję.

Temat jest obszerny jak rzeka, ale pora już kończyć żeby post nadal był strawny do przeczytania. Wkrótce poruszone tutaj problemy postaram się przekuć na założenia prawdziwego systemu giełdowego.

Brak komentarzy:


Disclaimer:
blog ten
jest blogiem hobbystyczno-edukacyjnym. Jego treść nie powinna być interpretowana jako rekomendacja jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych. Autor nie jest zarejestrowanym doradcą finansowym w Polsce, a wszelkie decyzje inwestycyjne są wyłączną odpowiedzialnością czytelnika.