9 sty 2009

Lokaty

Po ostatnich kilku miesiącach w trakcie których taniały prawie wszystkie aktywa na świecie (nie wyłączając surowców, może za wyjątkiem złota), prawdziwą hossę zaliczył rynek lokat (a przynajmniej w Polsce). Na pewno run na lokaty podsycany był przez marketing banków zaniepokojonych spadającą płynnością i sytych w kredyty na wiele lat naprzód. Mimo to nagłe zamiłowanie rodaków do lokat może nieco dziwić w kontekście obaw z przed kilku zaledwie miesięcy o to, czy nasze pieniądze w bankach są w ogóle bezpieczne. Chciałbym jednak odpowiedzieć przede wszystkim na podchwytliwe pytanie: czy lokaty są w ogóle opłacalne i czy ma sens "inwestowanie" poprzez nie?

Dużo zależy od tego kim jesteśmy i jaki jest nasz cel. Jeśli chcemy tylko odłożyć pieniądze na remont domu, który planujemy za dwa lata, to lokata zawsze jest dobrym wyborem, jeśli jednak chcemy zbudować kapitał emerytalny lub po prostu wzbogacić się, to jest to fatalna droga. Dla przeciętnego Kowalskiego lokata to także może być dobry pomysł. Skoro nie zna się na giełdzie, ani na żadnym innym rynku i nie ma własnej firmy to powinien odkładać pieniądze właśnie na lokacie. A przynajmniej do czasu jak dokształci się i pozna realia rynkowe. Jednak dla młodego, wykształconego i inteligentnego człowieka sprawa wygląda nieco inaczej. Osoba taka powinna podjąć wysiłek poznania mechanizmów działania różnych rynków i po lepszym lub gorszym opanowaniu ich podjęcia ryzyka. Nie oznacza to od razu spekulowania na giełdzie. Młody człowiek może inwestować swój kapitał na rynku obligacji, złota, nieruchomości lub po prostu zaufać tzw. ekspertom i zakupić udziały w towarzystwie inwestycyjnym (co akurat odradzam). Chodzi jedynie o to aby aktywnie zarządzać swoim kapitałem a nie zakopywać je pod drzewem. Z pewnością znacie biblijną przypowieść o talentach, które pewien człowiek rozdał trzem służącym. Jeden z nich bał się straty, więc nic z nimi nie robił i 100% pierwotnej sumy oddał swemu panu. Pozostali dwaj pomnożyli je obracając nimi. Ich pan oczywiście pochwalił tych obrotnych a zganił biernego. Przypuszczam, że gdyby jeden z tych co obracali talentami stracił na tym, też nie zostałby zganiony, w końcu podjął przecież próbę, ale nie udało mu się. Tak czy inaczej, umieszczając pieniądze na lokacie działacie jak ten bierny sługa - nie korzystacie z tego co zostało wam dane (może zamiast na lokatę dajcie mi te pieniądze, po co mają się marnować).

Dlaczego lokata to marnowanie kapitału? Zróbmy proste obliczenie. Czy możemy wzbogacić się wyłącznie przy pomocy lokat? Załóżmy, że mamy 10000zł. W chwili obecnej przeciętna lokata daje oprocentowanie ok 6-7%. Jednak możemy podjąć trochę wysiłku i znaleźć lepszą. Załóżmy, że trafiamy na super promocję: 9% i że ta promocja daje nam szansę założyć lokatę odnawialną na wiele lat (co przy takich promocjach nigdy nie jest prawdą). Oto wyliczenia:
  • odsetki 9% = +900zł
  • podatek, tzw. Belka -19% zysku = -171zł
  • inflacja, ok 4.5%, dla uproszczenia od kwoty początkowej = -450zł
  • RAZEM: 279zł czyli 2.79% kapitału.
Wow, nasz realny kapitał wzrósł o ... 2.79%. Po 20 latach (!) kwota ta urośnie do 17460.43zł (można to sprawdzić np. na stronie dwagrosze.blogspot.com gdzie jest odpowiedni kalkulator). Chyba jednak nie spełnia to mojej definicji wzbogacenia się. Oczywiście jeśli będziemy odkładać co rok 10000zł to sprawa będzie wyglądać nieco inaczej, bo dostaniemy 263036.97zł. Mimo to, kwota taka nie starczyłaby nawet na małe mieszkanie w Warszawie.

Nie ma więc wyjścia. Jeśli nie jesteś już bogaty i (lub) Twoim celem nie jest po prostu przechowanie wartości, to nie masz wyjścia - musisz inwestować aktywnie. Inaczej kup sztabkę złota i zakop pod jabłonią. Będzie bezpieczniej niż na lokacie, a kto wie, może złoto zdrożeje i zarobisz tak czy inaczej, jest na to obecnie spora szansa. Lokata to, nie tak bezpieczne jakby się wydawało, marnowanie kapitału.

Disclaimer:
blog ten
jest blogiem hobbystyczno-edukacyjnym. Jego treść nie powinna być interpretowana jako rekomendacja jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych. Autor nie jest zarejestrowanym doradcą finansowym w Polsce, a wszelkie decyzje inwestycyjne są wyłączną odpowiedzialnością czytelnika.