29 lip 2008

Punkt widzenia

Ostatnio w jednym z komentarzy analityków przeczytałem "Po kilku kiepskich miesiącach w końcu poprawa na rynku nieruchomości. Średnia cena kupna mieszkania w mieście X wzrosła o Y%". Pomijam to, czy aby analityk pisze prawdę (analitycy i pisane przez nich głupoty to temat na osobny wpis). Moją uwagę zwróciło głównie to jak odruchowo niektórzy oceniają pewne zmiany na rynkach i pytanie co jest poprawą a co pogorszeniem? Analityk odruchowo przyjął, że wzrost cen to "poprawa". Nie interesuję się rynkiem nieruchomości aż tak bardzo i nie mam zamiaru w najbliższym czasie na nim inwestować (do czasu, do czasu!), ale takie założenie wzbudziło u mnie spore podejrzenia. Jak mówi bowiem stare porzekadło "punkt widzenia zależy od punku siedzenia". A więc jeśli:
  • Kupiłeś nieruchomość w celach spekulacyjnych i chcesz sprzedać.
  • Kupiłeś nieruchomość dawno temu, lub odziedziczyłeś nagle spadek i chcesz z różnych przyczyn wkrótce sprzedać.
  • Kupiłeś nieruchomość na kredyt i przez najbliższe 20 lat będziesz drżeć na myśl, że mogłaby stracić na wartości i nagle twoje zabezpieczenie kredytu będzie mniej warte.
  • Wynajmujesz komuś mieszkanie i boisz się, że po spadku cen mieszkań, spadną też ceny wynajmu.
  • Pracujesz w firmie budowlanej lub w banku (który udziela kredytów hipotecznych).
  • Zajmujesz długą pozycję w akcjach firmy budowlanej lub banku. (W zasadzie długa pozycja w innych akcjach też wchodzi w ramy tego punktu)
No to na pewno interesują cię tylko i wyłącznie wzrosty cen nieruchomości. Ale jesli:
  • Chcesz w najbliższym czasie kupić nieruchomość lub wybudować dom.
  • Wynajmujesz mieszkanie i boisz się, że wraz z cenami kupna w górę pójdą ceny wynajmu.
  • Zajmujesz krótką pozycję w akcjach.
  • Pracujesz w firmie windykacyjnej.
Wtedy kryzysem dla ciebie będą wzrosty cen, a poprawą spadku. Szczególnie pierwszy z wymienionych punktów jest istotny, bo dość sporo osób może znajdować się w tej sytuacji. Jest też wiele sytuacji, w których twój stosunek będzie neutralny wobec zmian cen, tak jak obecnie jest w moim przypadku.

W przypadku nieruchomości częściowym usprawiedliwieniem dla analityków może być fakt, że nagłe i duże spadki cen nieruchomości mogą wywołać kryzys w innych branżach gospodarki (hmm przynajmniej z punktu widzenia większości). Wtedy analityk pochyla się po prostu nad wolą większości. Powinien jednak według mnie co najmniej zachować umiar i nie używać zbyt silnych, emocjonalnych słów. Nieruchomości, nieruchomościami, ale co powiecie o rynku pracy? Tutaj jak mało gdzie widać wyraźnie, że są dwie strony. Dla pracodawców dobre jest wysokie bezrobocie, bo mogą przebierać w pracownikach i obniżać im pensje. Dla pracowników oczywiście dobre jest niskie bezrobocie. A więc co ma na myśli dziennikarz pisząc "poprawa na rynku pracy"? Wydawać by się mogło, że jednak pracowników, bo oni na tym rynku są większością (przynajmniej liczebnie). A jednak bywa różnie, spotkałem się już z różnymi artykułami i punktami widzenia. Trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić, że zależy on od punktu siedzenia...

Brak komentarzy:


Disclaimer:
blog ten
jest blogiem hobbystyczno-edukacyjnym. Jego treść nie powinna być interpretowana jako rekomendacja jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych. Autor nie jest zarejestrowanym doradcą finansowym w Polsce, a wszelkie decyzje inwestycyjne są wyłączną odpowiedzialnością czytelnika.