- Kupiłeś nieruchomość w celach spekulacyjnych i chcesz sprzedać.
- Kupiłeś nieruchomość dawno temu, lub odziedziczyłeś nagle spadek i chcesz z różnych przyczyn wkrótce sprzedać.
- Kupiłeś nieruchomość na kredyt i przez najbliższe 20 lat będziesz drżeć na myśl, że mogłaby stracić na wartości i nagle twoje zabezpieczenie kredytu będzie mniej warte.
- Wynajmujesz komuś mieszkanie i boisz się, że po spadku cen mieszkań, spadną też ceny wynajmu.
- Pracujesz w firmie budowlanej lub w banku (który udziela kredytów hipotecznych).
- Zajmujesz długą pozycję w akcjach firmy budowlanej lub banku. (W zasadzie długa pozycja w innych akcjach też wchodzi w ramy tego punktu)
- Chcesz w najbliższym czasie kupić nieruchomość lub wybudować dom.
- Wynajmujesz mieszkanie i boisz się, że wraz z cenami kupna w górę pójdą ceny wynajmu.
- Zajmujesz krótką pozycję w akcjach.
- Pracujesz w firmie windykacyjnej.
W przypadku nieruchomości częściowym usprawiedliwieniem dla analityków może być fakt, że nagłe i duże spadki cen nieruchomości mogą wywołać kryzys w innych branżach gospodarki (hmm przynajmniej z punktu widzenia większości). Wtedy analityk pochyla się po prostu nad wolą większości. Powinien jednak według mnie co najmniej zachować umiar i nie używać zbyt silnych, emocjonalnych słów. Nieruchomości, nieruchomościami, ale co powiecie o rynku pracy? Tutaj jak mało gdzie widać wyraźnie, że są dwie strony. Dla pracodawców dobre jest wysokie bezrobocie, bo mogą przebierać w pracownikach i obniżać im pensje. Dla pracowników oczywiście dobre jest niskie bezrobocie. A więc co ma na myśli dziennikarz pisząc "poprawa na rynku pracy"? Wydawać by się mogło, że jednak pracowników, bo oni na tym rynku są większością (przynajmniej liczebnie). A jednak bywa różnie, spotkałem się już z różnymi artykułami i punktami widzenia. Trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić, że zależy on od punktu siedzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz