1 cze 2009

Kiedy skończy się kryzys?

Wiele osób zadaje sobie postawione w tytule pytanie. Odpowiedzi padają różne. Osobiście sądzę, że nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi ponieważ w różnych dziedzinach gospodarki może on skończyć się w innym momencie. Sama próba postawienia konkretnych dat to z resztą jest wróżenie z fusów. Czy będzie trwał kilkanaście lat jak w Japonii, czy może raczej przetoczy się jak burza przez świat i po dwóch latach odejdzie w niepamięć (w zasadzie już dobijamy do dwóch lat, jak pamiętacie w USA kryzys zaczął się w połowie 2007). Nie jestem wyrocznią, więc dokładnego terminu nie podam. Mogę jednak przyjrzeć się przesłankom.
  • Rynki papierów wartościowych. Tutaj kryzys skończy się jako pierwszy. Inwestorzy zawsze próbują z wyprzedzeniem przewidzieć rozwój gospodarki. Większość zwykle się myli, historia pokazuje jednak, że przed końcem kryzysów gospodarczych rynki dynamicznie odbijają. Efekt ten może pochodzić z różnych przyczyn: niektórzy inwestorzy mogą mieć nieopublikowane jeszcze dane z wewnątrz firm świadczące o tym, że najgorsze już minęło (tzw. insiderzy), na rynku jest coraz więcej wolnej i niecierpliwej gotówki (tak, wiem że to personifikacja, tak naprawdę to inwestorzy z gotówką są niecierpliwi), a korzystający z analizy technicznej dostają coraz więcej sygnałów. Czy odbicie z początku tego roku jest takim właśnie ruchem? Trudno powiedzieć na 100%. Może to być po prostu dynamiczna korekta dramatycznych spadków z zeszłego roku. Zobaczymy jak dalekie będą spadki po tej fali wzrostowej. A może wcale ich nie będzie tylko kursy pójdą od razu w górę?
  • Gospodarka. Sytuacja jest niepewna. Zalew wirtualnych pieniędzy jakim raczą nas banki centralne może spowodować pojawienie się inflacji. A co potem? Kolejny krach? System jest coraz bardziej rozchwiany i nie wiadomo kiedy sytuacja wróci do normy. Politycy tymczasem zamiast pozwolić rynkom na samooczyszczenie manipulują przy nich coraz bardziej. Czym to się skończy? Upaństwowieniem systemów bankowych? Zobaczymy. Obawiam się, że kryzys jeszcze potrwa na tym polu.
  • Nieruchomości. Mój poprzedni wpis na blogu dotyczył właśnie nieruchomości. Podejrzewam, że mogą jeszcze trochę potanieć, ale obawiam się że w Polsce nie będzie to już duży spadek. Na pewno znacznie zmalała ilość transakcji na tym rynku, m.in. ze względu na niechęć banków do udzielania kredytów. Kto chce kupić nieruchomość, aby w niej mieszkać nie powinien raczej zwlekać. Pozostałym osobom doradzałbym raczej poczekać.
  • Surowce, energia, ropa naftowa. Ceny spadły znacząco w ostatnim roku. Po części było to spowodowane tym, że ... wcześniej rosły. Część wzrostów spowodowana była intensywną spekulacją, a po jej ustaniu (z powodu kryzysu finansowego) cena spadła gwałtownie. Swoje robi spowolnienie gospodarcze. Nie ma jednak podstaw sądzić, że ceny mogą jeszcze dużo spadać. Świat nadal zużywa dużo ropy naftowej i węgla, a zasoby się kurczą. Cena będzie powoli rosnąć, co może być zaburzone jedynie krótkimi spekulacyjnymi fluktuacjami.
  • Złoto. Złoto zawsze było dobrą i bezpieczną przystanią. Obecnie staje się coraz popularniejsze. Patrząc jednak trzeźwo i obiektywnie na kurs złota w różnych walutach widać, że jego wzrost wartości jedynie (albo aż) odpowiada utracie wartości tychże walut. Można pokusić się więc o stwierdzenie, że złoto w systemie gospodarczym warte jest zawsze tyle samo, a jego nominalna cena uwzględnia inflację. Pozycja w złocie jest więc świetnym ubezpieczeniem antyinflacyjnym i antykryzysowym.

2 komentarze:

Ari pisze...

Przeciez ropa , gospodarka i rynki papierów wartościowych są ze sobą scisle skorelowane.
Przykladowo jak zagregowany popyt na rope zacznie rosnac to od razu ceny akcji powiazanych z ropa wpojda w gorę oraz wznowione zostana emisje spolek z aktywami na rope (spodziewam sie ze wtedy wejdzie jednak na gielde Jan Kulczyk ;) )
Ropa zas wzrosnie w odpowiedzi na wzrost aktywnosci w transporcie.

Tak wiec wszystko odbije jednoczesnie.


PS. Aktualne odbicie to tylko korekta, na 70% :)

Kot w gołębniku pisze...

Nie są skorelowane tak ściśle jak się wydaje na pozór. Pewnie, że trendy na tych rynkach współgrają ze sobą, ale nie jest to prosta korelacja. Trendy rozsunięte są w czasie, a w dodatku korelacja bywa ujemna.
Dobrym przykładem był rok 2008, gdy ceny ropy rosły dynamicznie przez pół roku aż do 150$ za baryłkę, by potem równie dynamicznie spadać przez kolejne pół osiągając ok 40$. W tym czasie giełdy i nieruchomości dołowały mniej lub bardziej, ale w sumie regularnie.


Disclaimer:
blog ten
jest blogiem hobbystyczno-edukacyjnym. Jego treść nie powinna być interpretowana jako rekomendacja jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych. Autor nie jest zarejestrowanym doradcą finansowym w Polsce, a wszelkie decyzje inwestycyjne są wyłączną odpowiedzialnością czytelnika.